LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

To już ponad miesiąc pracy misyjnej na nowej placówce. Klimat bardzo przychylny dla Europejczyków (można powiedzieć, że wieczna wiosna) więc o wiele łatwiej się pracuje i nie odczuwa się takiego zmęczenia jak w dżungli niskiej. Jak już wspominałem wysokość na której mieszkam, to równe 2000 m.n.p.m. a temperatura 20-25 stopni.

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

Jestem po pierwszych remontach w parafii, na plebani i w kościele. Jak na razie kościół nie wymaga większych remontów, chociaż patrząc na dach i gnijące drzewo na zewnątrz kościoła, to za jakiś czas i tym trzeba będzie się zająć. Jak do tej pory trzeb było uporządkowałem kościół wewnątrz, po wcześniejszym szlifowaniu i malowaniu kościoła. Cała konstrukcja kościoła jest drewniana, więc wymaga ciągłej opieki i szczególnej uwagi. Właśnie w tym tygodniu dostałem rachunek do zapłacenia od stolarza za nową szafę do zakrystii, dzięki, której udało się opanować wszechobecny bałagan.

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

 Co do remontu na plebani, jesteśmy również po pierwszych remontach wewnątrz, chociaż ten dom będzie wymagał największych remontów. Po wejściu na plebanię można było zobaczyć rzeczywiście warunki typowo misyjne, bo na pocieszenie na podłodze nie było już klepiska, ale za to czarny beton, w kuchni magazyn na materace i kuchnia na drzewo, przez co sufit jest koloru czarnego.

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

 W łazience brak sufitu,

 

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

 a do sypialni trzeba było wychodzić na zewnątrz, bo brak schodów łączących poddasze z plebanią.

Jak wspomniałem zakończyłem remont, więc przerobiłem magazyn na sypialnię i już nie muszę chodzić ulicą do sypialni, a łazienka ma sufit, no i kuchnia rozjaśniała bo ma porządną podłogę i wymalowane ściany.

Przed parafią jeszcze mnóstwo pracy, bo trzeba przed kościołem naprawić stary płot, a wręcz postawić nowy.

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

Również teren plebani przyległy do kościoła nie ma ogrodzenia, a byłoby to dobre chociażby ze względu na bezpieczeństwo.

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

Mieszka tu masa ludzi związanych z kartelami narkotykowymi, czy też zadający się z ugrupowaniami terrorystycznymi. Bardzo dobrze to widać, kiedy jakaś rodzina związana z tymi z grupami ma kłopoty, lub po prostu coś się robi wbrew ich woli, bardzo szybko się organizują ci ludzie i sprawiają bardzo duże problemy utrudniając nam życie. Jak to się mówi: „nie ma na nich mocnych”.  Policja, mówi że ich nie zna, urzędnicy nie widzą żadnego problemu, a wszyscy doskonale wiemy kim są ci ludzie. Ale trzeba tu żyć, więc trzeba troszkę uważać i dlatego też myślę o ogrodzeniu, które da, chociaż trochę poczucia bezpieczeństwa. Oprócz ogrodzenia trzeba naprawić kanały odwadniające teren kościoła, bo po większych opadach zamiast zielonej doliny, robi się zielone bagno. Ludność jest przyzwyczajona do błota i wody, bo na co dzień używa się wysokich do kolan gumiaków, ale nasz drewniany kościół ich nie ma i nie służy mu za bardzo ta wilgoć.

W kolejce też czeka remont korytarza i biura parafialnego, bo wszystko znajduje się w jednym miejscu i nie zostało jeszcze ruszone. Jak na razie skończyły się fundusze, wiec trzeba cierpliwie czekać i szukać możliwych środków. Podobnie jak z moją prośbą do instytucji Polskich i Austriackich o kupno auta na parafię. „Jestem przy nadziei”, że zostanie prośba pozytywnie rozpatrzona i doczekam się wreszcie normalnego, sprawnego samochodu, bo jak do tej pory zawsze jest z tym ogromny problem. Na pierwszej parafii miałem Samochód 30-letni, a teraz mam miniaturkę samochodu terenowego Suzuki Samuraj i też już jest pełnoletni.

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

 Na szczęście ratuje mnie motor, który kupiłem dzięki wsparciu proboszczów z diecezji toruńskiej i wielu innych osób prywatnych z Polski.

Pomysłów i planów masa. Przed nami Fiesta Patronal, czyli nasz popularny odpust parafialny: Św. Apostołów Piotra i Pawła.

LIST OD NASZEGO MISJONARZA Z PERU

 Dzień 29 czerwca będzie świętować parafia, ale też i całe pueblo. Marzeniem jest, na ten dzień postawić, chociaż przed kościołem, nowy płot, ale znając życie pewnie nic z tego w tak krótkim czasie nie wyjdzie. Potrzeba i dużych środków i wielu pracowników, ale myślę, że by można poszukać rzeźbiarza i zamówić chrzcielnicę do kościoła. Kościół jest już kilka lat, ale jeszcze brakuje wiele rzeczy, wśród brak na pierwszym miejscu chrzcielnicy.

Takie oto plany na najbliższy czas, a teraz wraz z parafianami mamy katechezy przygotowujące nas do I Komunii Św. i Bierzmowania, no i oczywiście codzienne szare życie.

 Niech Pan Bóg was błogosławi. Bendiciones.

 

 P. Cristian