MIŁUJCIE SIĘ WZAJEMNIE

MIŁUJCIE SIĘ WZAJEMNIE

Słowa Matki Teresy z Kalkuty

Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie (J 13.34).

Miłość tak oczywista jak życie i oddychanie

„Abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 13,34) – słowa te powinny być dla nas nie tylko światłem, ale także płomieniem pochłaniającym egoizm, egoizm bowiem nie pozwala rozwinąć się świętości. Jezus umiłował nas do końca, do samego krańca miłości, do Krzyża. Miłość musi płynąć z naszego wnętrza, z naszej jedności z Chrystusem, musi być wylaniem naszej miłości do Boga. Miłość powinna być dla nas czymś tak oczywistym, jak życie i oddychanie – dzień po dniu, aż do śmierci (LS, 37).

Jak dzielić radość kochania?

Bóg daje nam wielką moc i wielką radość kochania tych, których wybrał. Czy korzystamy z tych darów? Jak mamy z nich korzystać? Jezus przykazał nam, byśmy się wzajemnie miłowali. Nie powiedział, że mamy kochać świat; powiedział: „Miłujmy się wzajemnie” (l J 4,7) – a więc w tej sytuacji, w jakiej jesteśmy, miłujmy naszych braci, sąsiadów, naszych mężów, żony, dzieci, ludzi starszych (LS, 38).

Kłamca

Jak mamy kochać Boga? Gdzie jest Bóg? Wiemy i wierzymy, że Bóg jest wszędzie. Ażeby ułatwić nam zrozumienie tej obecności, tej miłości, święty Jan pyta w swoim Pierwszym Liście: jak możesz mówić, że miłujesz Boga, którego nie widzisz, jeśli nie miłujesz brata swego, którego widzisz? Święty Jan używa dalej bardzo wyrazistego określenia: „Jest kłamcą” (l J 4,20). „Kłamca” to mocne słowo – jedno z tych słów, które trudno w Ewangelii czytać bez drżenia, a przecież jest prawdziwe. Gdzie zaczyna się ta miłość? Miłość zaczyna się w domu (Talk, 4).

Moja matka mnie nie chce

Nasze siostry pracują na całym świecie, widziałam więc wszelkie możliwe nieszczęścia, nędzę, największe cierpienia. Jaka jest przyczyna tego wszystkiego? Przyczyną jest brak miłości i brak modlitwy. Rodziny nie modlą się razem, nie spotykają się, nie spędzają razem czasu. Miłość zaczyna się w domu, a przecież nawet w naszej rodzinie znajdziemy ludzi biednych.

Mamy w Londynie jeden z naszych domów. Siostry pracują tam także w nocy. Którejś nocy wyszły, żeby zabrać ludzi z ulic miasta. Na jednej z ulic zobaczyły młodego człowieka -leżał na ziemi, a było już bardzo późno. Powiedziały do niego: „Nie powinieneś być tutaj, powinieneś być z rodzicami”. Chłopak odparł: „Kiedy idę do domu, matka nie chce mnie widzieć, bo mam długie włosy. Za każdym razem, kiedy przychodzę, wyrzuca mnie za drzwi”. Kiedy siostry wróciły później na to samo miejsce, chłopak zdążył już zażyć zbyt dużą dawkę jakiegoś leku i musiały odwieźć go do szpitala. Nie mogłam się pozbyć myśli, iż jego matka mogła się na przykład zajmować problemem walki z głodem w Indiach – a tymczasem jej własne dziecko było głodne – głodne jej miłości, jej troski, których mu odmówiła.

Łatwo jest kochać ludzi, którzy są od nas daleko, trudniej jednak kochać tych, których mamy blisko. Łatwiej jest podać kubek ryżu, by zaspokoić głód, niż złagodzić uczucie samotności oraz ból kogoś nie kochanego w naszym domu. Wnieśmy miłość do naszych domów, bo to właśnie w domu musi narodzić się nasza miłość bliźniego (LS, 38-39).

Jezus czyni to „łatwym”

Jezus, pragnąc pomóc nam naprawdę kochać Boga, pragnąc ułatwić nam osiągnięcie prawdziwej świętości, wielokrotnie powtarzał to jedno zdanie: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umi-łowałem” (J 15,12). Kiedy patrzymy na Krzyż, widzimy, jak bardzo nas umiłował. Kiedy pa-trzymy na tabernakulum, widzimy, jak bardzo miłuje nas teraz. I aby – raz jeszcze użyję tego słowa – „ułatwić” nam miłość, Jezus powtarza: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40), „Byłem głodny… byłem przybyszem… byłem nagi” (Mt 25,35-36) (Talk, 4).

Miłości można nadużyć

Miłości można nadużyć, można ją wykorzystać dla zaspokojenia własnych, egoistycznych pragnień. Kocham cię, ale jednocześnie chcę wziąć od ciebie, ile tylko zdołam, nawet to, czego nie powinienem brać. Wtedy nie ma już prawdziwej miłości. Prawdziwa miłość boli. Ona musi boleć. Miłość do kogoś niesie ze sobą ból, podobnie jak rozstanie z ukochaną osobą. Może być tak, że będziesz musiał za tę osobę umrzeć. Kiedy ludzie się pobierają, muszą poświęcić wszystko ze względu na wzajemną mi-łość. Matka, wydając na świat dziecko, cierpi ogromne bóle. Tak samo jest w życiu zakonnym. Aby w pełni należeć do Boga, musimy zrezygnować ze wszystkiego – dopiero wtedy będziemy kochać prawdziwie. Słowo „miłość” jest tak często nie rozumiane i niewłaściwie używane (HP, 139-140).

Kiedy będziemy się wzajemnie miłować?

Będziemy się wzajemnie miłowali, kiedy usłyszymy w naszych sercach głos Boga.

Owocem wiary jest miłość

Najcięższą chorobą na Zachodzie nie jest gruźlica ani trąd, lecz brak miłości, troski, poczucie, że jesteśmy nikomu niepotrzebni. Fizyczne dolegliwości możemy leczyć różnymi medykamentami, ale osamotnienie, rozpacz i brak nadziei możemy leczyć tylko miłością. Niemało ludzi na świecie umiera z braku kromki chleba, znacznie więcej jednak umiera z braku miłości. Ubóstwo na Zachodzie jest specyficznym rodzajem ubóstwa to nie tylko ubóstwo spowodowane samotnością, ale także brakiem duchowego życia. Głód miłości jest taki sam jak głód Boga. Nie sposób zaspokoić tej potrzeby bez wsparcia, jakim jest łaska Boża.

Kiedy zdacie sobie sprawę z tego, jak bardzo kocha was Bóg, wtedy będziecie mogli żyć i promieniować tą miłością. Zawsze twierdzę, że miłość zaczyna się w domu: najpierw w rodzinie, potem w waszym miasteczku albo wielkim mieście. Nietrudno kochać ludzi, którzy są od nas daleko, trudniej kochać tych, z którymi współżyjemy albo którzy w pobliżu nas przebywają. Nie akceptuję wielkich czynów na skalę ogólną trzeba zaczynać od miłości jednostki. Chcąc kogoś pokochać, trzeba nawiązać kontakt z tą osobą, zbliżyć się do niej. Każdy potrzebuje miłości. Każdy musi mieć świadomość, że jest potrzebny i że jest ważny dla Boga.

Jezus powiedział: „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem”, a także: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Powiedział także: ” Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25, 35. 36). Zawsze przypominam siostrom i braciom, że nasz dzień składa się z 24 godzin, które spędzamy z Jezusem.

Przed przystąpieniem do swojej pracy apostolskiej każda misjonarka miłości czy misjonarz odmawiają następującą modlitwę, która odmawiana jest również przez personel lekarski w Shishu Bhavan, domu dla dzieci w Kalkucie:

Drogi Boże, Wielki Uzdrowicielu, klękam przed Tobą,
bo każdy doskonały dar pochodzi od Ciebie.
Błagam Cię, obdarz moje ręce zręcznością,
mój umysł jasną wizją, a moje serce dobrocią i łagodnością.
Pozwól mi wypełniać mój cel z całkowitym poświęceniem,
użycz mi sił do dźwigania ciężaru cierpienia moich podopiecznych,
do prawdziwego realizowania przywileju, który stał się moim udziałem.
Spraw, aby moje serce nie znało próżności ani pokus świata,
abym w prostocie dziecięcej ufności mógł na Tobie polegać. Amen.