ŚW. SZARBEL – TAJEMNICZY ŚWIĘTY Z LIBANU

Zawsze pamiętaj, że nie będziesz w stanie zmierzyć się z diabłem, jeśli nie uklękniesz przed Bogiem. Św. Szarbel

W przededniu tegorocznej uroczystości Bożego Ciała, w naszym przykościelnym parku została umieszczona figura św. Szarbela. Jest to owoc kultu tego wydawałoby się „egzotycznego” świętego z dalekiego Libanu. Okazuje się jednak, że jest on niezwykle bliski wielu wiernym naszej parafii, którzy stali się częściowo fundatorami pomnika. Jego wstawiennictwo pomogło modlącym się wyjść z wielu trudnych sytuacji, w których się znaleźli.

Myśl wykonania pomnika właśnie w takiej formie zrodziła się podczas parafialnej pielgrzymki do Libanu w ub. roku. Tam podróżowaliśmy śladami świętych tego kraju, ze szczególnym uwzględnieniem miejsc związanych ze św. Szarbelem. W jednym z najbliższych „pielgrzymkowych” artykułów postaram się podsumować ten niezwykły czas, jaki przeżyli wtedy pielgrzymi. Z kolei natchnieniem do zorganizowania pielgrzymki stała się wizyta w naszej parafii Rajmunda Nadera, który doznał mistycznego przeżycia spotkania ze św. Szarbelem przy jego grobie. Spotkanie z nim miało miejsce w lipcu 2017 roku.

Św. Szarbel urodził się w ubogiej rodzinie, w niewielkiej górskiej miejscowości Beka`kafra. Należał do Kościoła Maronitów, który powstał w IV w. i nigdy nie utracił jedności z Rzymem. Dom rodzinny, który odwiedziliśmy pokazuje, jak trudne i pełne wyzwań było życie przyszłego Świętego. Po wczesnej śmierci męża, sama matka zajmowała się wychowaniem piątki dzieci. Młody Szarbel od dzieciństwa był niezwykle pobożny. Kiedy wstąpił klasztoru dawał przykład skromności, pokory i całkowitego oddania się Bogu. Już wtedy zaczęły się dziać wokół niego niezwykłe zjawiska, które przyciągały do niego tłumy pielgrzymów. To spowodowało, że młody zakonnik zapragnął odizolować się całkowicie od świata i za zgodą swoich przełożonych prowadzić życie pustelnicze w całkowitym ubóstwie. Oglądając dzisiaj jego skromną celę w pustelni w Annaji trudno sobie wyobrazić, jak w takich warunkach można było przeżyć wiele lat. Pustelnia była miejscem szczególnego spotkania z Bogiem. Szarbel miał zwyczaj wiele czasu poświęcać na medytację nad Słowem Bożym. Siadał wtedy naprzeciwko swojej pustelni pod dębem i pogrążał się w skupieni. Tak zapamiętali go pielgrzymi, którzy z daleka przyglądali się życiu świętego. Dzisiaj w tym miejscu umieszczona jest figura Szarbela w postawie siedzącej. Z dawnego drzewa nic do dzisiaj nie przetrwało. Pielgrzymi rozebrali je na relikwie. Właśnie ta scena modlącego się mnicha przedstawiona jest na naszym pomniku.

Szarbel zmarł w Wigilię Bożego Narodzenia 1898 roku. Jego ciało zostało pochowane w grobie przy ścianie maronickiego klasztoru w Annaji. Wtedy zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe. Z jego grobu zaczęło się wydobywać światło. W tym czasie nie było elektryczności, a światło było widziane z daleka. Ludzie masowo zaczęli pielgrzymować do grobu. Przełożeni zakonni podjęli decyzję o ekshumacji. Okazało się, że ciało jest w doskonałym stanie i do tego wydziela krew i wodę, tak, jakby się pociło. Próbowano różnymi sposobami je osuszyć, ale się nie udawało. W końcu zamurowano  trumnę w specjalnym grobowcu, jednak w 1950 roku i z tego grobowca zaczął wypływać tajemniczy płyn. To zjawisko zakończyło się w 1965 roku z chwilą, kiedy Szarbel został beatyfikowany. Jak oceniają naukowcy, w ciągu tych lat wypłynęło kilka tysięcy litrów płynu. Do dzisiaj uważa się to za zjawisko niewytłumaczalne przez współczesną naukę. Świadectwem tych wydarzeń jest niewielkie muzeum w Annaji, w którym umieszczono m.in. poplamione rzeczy i materace oraz kolejne trumny, w których przechowywano ciało Świętego. 

Dzisiaj do grobu Świętego przybywają tłumy pielgrzymów by również modlić się o cud. Zakonnicy zanotowali ok. 43 tysiące nadprzyrodzonych zdarzeń.  Przybywając jednak do grobu Świętego nie można się skupiać i zatrzymywać tylko na cudach. One zawsze mają być znakami prowadzącymi do Boga i umacniać przyjaźń z Jezusem, a także mobilizować ludzi do naśladowania Świętych.

Ile razy będziemy przechodzić obok pomnika Św. Szarbela, pomyślmy, czy na jego wzór, w naszym życiu najważniejszy ma być zawsze Pan Bóg Pomyślmy także,  czy również z wysiłkiem staram się Go poznawać, a przez to jeszcze bardziej kochać. 

Ks. Wojciech Miszewski