W roku duszpasterskim przeżywanych pod hasłem „Otoczmy troską życie” , na zaproszenie rodziny św. Joanny Beretty Molla w dniach 8 – 10 czerwca br. miałem okazję odwiedzić miejsca związane z życiem i posługiwaniem Świętej.
Na lotnisku w Bergamo przywitała nas rodzona siostra św. Joanny, s. Wirginia Beretta, którą mieliśmy okazję gościć w naszej Parafii w grudniu 2005 r. podczas uroczystości wprowadzenia relikwii św. Gianny do naszego kościoła Pierwsze kroki po przyjeździe skierowaliśmy na niezwykle urokliwy i bogaty w piękną zieleń cmentarz, gdzie spoczywa o. Alberto Beretta, kapucyn, jeden z braci Świętej, który dzisiaj również jest kandydatem na ołtarze. Ojciec Albert, tak jak Gianna, był lekarzem. Wstąpił do Zakonu Kapucynów i poświęcił się pracy misyjnej w Brazylii. Jego Święta Siostra w pewnym momencie swojego życia również zapragnęła oddać się działalności misyjnej w tym kraju i pracować jako lekarz. Problemy z nostryfikacją lekarskiego dyplomu w Brazylii osłabiły jej zapał.
Miejscem naszego zakwaterowania było Seminarium Duchowne, położone ponad miastem, w zabytkowej części Bergamo. Potężny gmach, w którym m. in. do kapłaństwa przygotowywał się Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, dzisiaj niestety świeci pustkami, a w części pomieszczeń urządzono dom pielgrzyma. W tym miejscu mieliśmy okazję spotkać się na dłuższej rozmowie i wspomnieniach z siostrą Wirginią i ks. Józefem Berettą. Kapłan, tak bardzo podobny do znanej z wielu zdjęć Gianny powiedział, że jego siostra otrzymała jeden z najpiękniejszych tytułów: „Święta żona i matka rodziny”. Stała się przykładem dla wszystkich matek, bo złożyła w ofierze swoje życie za dziecko. Wspominał, że kiedy Gianna usłyszała werdykt lekarzy, iż mogą uratować tylko jej życie – zaprotestowała, i nie zgodziła się. Najważniejsze dla Niej było dziecko, a nie Jej życie. Opowiadał także, jak ważna w ostatnich dniach życia była dla Niej bliskość męża i jego duchowe wsparcie. Kiedy wiedziała, że zbliża się Jej koniec, poprosiła męża, by zabrał Ją do domu, bo – jak mówiła – chce umrzeć na małżeńskim łożu. W dniu swojej śmierci o świcie, usłyszawszy radosny „świergot” swoich małych dzieci nie zdających sobie sprawy z tragizmu sytuacji, powiedziała tylko: „Chcę, by wypełniła się w moim życiu wola Boża”. Siostra Wirginia wspominała, że wiara ich rodziców, którą przekazali dzieciom, była dla Gianny wsparciem, pomagała jej w podejmowaniu trudnych życiowych wyborów. Rodzice powtarzali dzieciom, że najważniejsza jest wola Boża, byli dla nich zawsze przykładem. Pokazali, jak ważne są w życiu dzieci. Wydali ich na świat trzynaścioro, bo tego pragnęli. Podziwiając tamtych wspaniałych – wielu dzisiejszych rodziców może pozazdrościć im tak wyjątkowego daru. Dla Gianny i jej rodzeństwa rodzice byli odbiciem odniesienia Boga do dziecka.
Kolejny dzień spędziliśmy najpierw w Maesero, rodzinnym mieście męża św. Joanny – Piotra Molli. Pierwsze kroki skierowaliśmy do jego domu, gdzie do dzisiaj mieszka z córką Gianną Emmanuelą, za którą swoje życie oddała Święta. W progu domu przywitała nas radosna kobieta – właśnie Gianna Emmanuela, tak bardzo podobna do swojej Świętej Mamy. Interesuje się wszystkimi gośćmi, którzy są jej przedstawiani i bardzo cieszy się naszą obecnością. Po pewnym czasie musi nas opuścić i wrócić na piętro do starego ojca. Tak jak jej Mama jest lekarzem pediatrą, ale zdobyła również drugą specjalizację – geriatrię, aby dzień i noc opiekować się swoim ojcem. Pozostając w domu możemy poruszać się całkowicie swobodnie. Prawie wszystkie sprzęty pamiętają Joannę – zabudowa kuchni jest ślubnym prezentem dla Piotra i Gianny od pracowników fabryki, której Piotr był dyrektorem. Wszędzie pełno jest osobistych, rodzinnych pamiątek i przedmiotów codziennego użytku, z których korzystała Gianna. Trudno uwierzyć, że stąpamy po domu, gdzie właściwie są same relikwie. Wszystko to zostało przeniesione z domu służbowego w Ponte Nuovo, gdzie Piotr z Gianną mieszkał w czasie trwania ich małżeństwa. W pewnym momencie, jako jedyny z całej grupy zostałem zaproszony, aby spotkać się na chwilę z mężem Gianny, dzisiaj bardzo sędziwym staruszkiem, który ze wzruszeniem przyjął wiadomość o naszej wizycie i o tym, jak bardzo kult jego Świętej żony rozwija się w Polsce.
W rodzinnym domu Piotra Molli znajduje się także gabinet lekarski św. Gianny, w którym przyjmowała swoich pacjentów. Rodzina nigdy nie miała odwagi go zlikwidować, a dzisiaj jest wspaniałą salą pamiątek. Wygląda tak, jakby Święta dopiero go opuściła. Są tam osobiste rzeczy, których używała jako lekarka, medyczne instrumenty oraz inne pamiątki.
Kolejnym miejscem, które odwiedzamy jest cmentarz w Maesero, gdzie znajduje się grobowiec rodziny Molla. Tam obok Świętej spoczywa także Mariolina, córka Gianny i Piotra, która zmarła jako dziecko wkrótce po śmierci swojej mamy. Grobowiec został zaprojektowany przez ks. Józefa, jest w nim mała kaplica, w której mieliśmy szczęście odprawić Mszę św. pamiętając o intencjach wszystkich, którzy prosili nas o modlitwę.
Popołudnie spędziliśmy w rodzinnej miejscowości Gianny w Magencie. Tam pierwsze kroki skierowaliśmy do niezwykle pięknej bazyliki, w której Gianna przyjęła chrzest oraz poślubiła Piotra Mollę. Obok chrzcielnicy, w specjalnej gablocie, prezentowana jest chrzcielna sukienka Gianny. W kościele wiele zdjęć przypomina uroczystości związane z Joanną. Wychodząc z kościoła bardzo szybko dochodzimy do domu, w którym przyszła na świat Święta. Dzisiaj mieszka tam ciotka, która pomagała w wychowaniu Gianny. Wspomina dzieciństwo i najważniejsze wydarzenia, które działy w tym domu i ogrodzie, m. in. wspaniałe przyjęcie weselne Piotra i Gianny. W Magencie odwiedzamy jeszcze jeden niezwykle skromny kościół p.w. Wniebowzięcia NMP, do którego Gianna i Wirginia przychodziły wspólnie przez całe lata na Mszę św. Jednym z miejsc pamiętających Giannę jest klasztor sióstr, do których dzisiaj należy Wirginia. Tam Giannna jako młoda członkini Akcji Katolickiej spotykała się dziewczętami na wspólnej formacji.
Ostatnim miejscem, które odwiedzamy, jest dom w Ponte Nuovo, który był mieszkaniem służbowym Piotra jako dyrektora fabryki. Do tego domu wprowadziła się po ślubie Gianna. Tam spędzili jako młodzi małżonkowie najpiękniejsze chwile swojego wspólnego małżeńskiego życia, tam również dokonał się dramat, który jednak doprowadził do tak wspaniałych owoców. Dzisiaj dom, tak jak i nieczynna fabryka, jest ruiną. Można go zobaczyć tylko spoza ogrodzenia. W ostatnim czasie został jednak wykupiony przez władze kościelne i powstanie tam muzeum poświęcone Świętej. Niedaleko domu znajduje się kościółek w którym Gianna zawierzała Bogu trudne sprawy w swoim życiu, między innymi lęk przed osieroceniem małych dzieci. Wymownym znakiem jest tam niewielka figura Matki Bożej z Lourdes. To właśnie w tym sanktuarium Gianna zrozumiała, że jej powołaniem jest bycie żoną i matką.
Ten niezwykle bogaty w przeżycia dzień zakończyliśmy uroczystą kolacją z najbliższą rodziną Gianny. Obecne były m. in. dzieci Świętej. W świadectwie, którym podzielili się z nami, mówili o tym, że często sytuacje, w których zapraszani są i goszczeni jako dzieci kanonizowanej Mamy, po prostu ich przerastają i są po ludzku onieśmieleni. Właściwie tylko Pier Luiggi pamięta jak przez mgłę swoją Mamę wspominając ją jako osobę niezwykle skromną i zwyczajną. Taką pozostaje także rodzina Świętej.
Stąpanie po śladach życia i posługiwania św. Joanny Beretty Molla uświadomiło nam, że powszechne powołanie do świętości może wyrażać się w zwyczajnym dobrym przeżywaniu swojej codzienności, tak jak to czyniła Gianna.