Czy warto?  czyli o koloniach w Bachotku

Kiedy podejmuję się nowego zadania, zawsze zastanawiam się czy dam radę ja, czy da radę zespół,

z którym pracuję, czy na pewno mierzymy siły na zamiary. Dziś, kiedy wszystko się udało, kiedy można ocenić efekty, powiem tak:  zadanie było trudne,– ale warto było. 49 dzieci polskich i 17 ukraińskich przebywało wspólnie na koloniach w Bachotku oraz kilka dni w Toruniu.

Warto było, bo  przy współpracy z dyrekcją Zespołu Szkół Muzycznych, zorganizowaliśmy przepiękny koncert nutą pisany. Koncert jeszcze brzmi mi w uszach, a w sercu zmagania uciekinierów z Łgańska, którzy z trójką małych dzieci uciekli z rejonu wojny do Polski.

Warto było przekonać się, że młodzi ludzie z toruńskich szkół, też nie są obojętni na los swoich rówieśników poza naszymi granicami, którym jest znacznie trudniej w życiu.

Warto było przygotowywać kiermasze, uaktywnić już bardzo aktywną kadrę wolontariuszy Antoninka i naszych Przyjaciół. Wspólnie spędzone chwile dały nam wszystkim dużo radości i poczucia, że robimy coś nietuzinkowego.

Warto było, oglądać roześmiane buzie dzieci polskich i ukraińskich w pełnej symbiozie.

Warto było przekonać się na kogo mogę liczyć, kto na pewno nie odmówi pomocy. Tu myślę o naszych parafianach i indywidualnych sponsorach, fantastycznych ludziach, których wielu nie znam osobiście, ale czuję ich serca w skarbonce.

Warto było przekonać się po raz kolejny o hojności Polskiego Kościoła i wdzięczności Kościoła Ukraińskiego.

Warto było przetrzeć szlak pomocy bliźniemu w potrzebie od parafii przez diecezję toruńską do diecezji lwowskiej. To piękny szlak, może warto go poszerzać?

Warto było, bo przyjazd dzieci z Ukrainy uwrażliwił również, wrażliwe już serca, parafian, którzy gościli małych Ukraińców w swoich domach.

Wreszcie warto było poznać wspaniałą Annę, której historia, jak historie wielu osób z terenów dzisiejszej Ukrainy jest bardzo podobna, wzrusza i skłania do refleksji. Warto  było przekonać się, że żyję w pięknym świecie, bezpiecznym miejscu na ziemi, że mogę korzystać ze swojej wolności

i czerpać z życia pełnymi garściami. Warto było płakać ze wzruszenia z Anią w Radiu Maryja i słyszeć  jej głos: „Boże ja tu jestem? – nie wierzę”. Aniu za wszystko Ci dziękuję.

Tak – warto było!

Wierzę, że tą moją krótką refleksją, z niedawno przeżytych chwil, która jest również podziękowaniem dla wszystkich, którzy choć w najmniejszej cząstce przyczynili się do zorganizowania tych pięknych kolonii na Pojezierzu Brodnickim, przekonałam czytelników, że było warto.

A skoro tak, to spróbujmy po raz trzeci. We mnie jest już taka gotowość, a dzieci z Ukrainy czekają.
listmokrzycki

Akcjo Katolicka, Księże Proboszczu z serca dziękuję za pomoc i opiekę.

Elżbieta Cichon