Niezwykłe wydarzenie, jakim była Kanonizacja dwóch wielkich papieży XX wieku Jana XXIII i Jana Pawła II w Święto Miłosierdzia Bożego 27 kwietnia 2014 roku na długo pozostanie w pamięci i w sercach ludzi całego świata, a zwłaszcza Polaków.
Kiedy pod koniec biegłego roku zapadła decyzja o ogłoszeniu Świętym naszego Wielkiego Rodaka rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do wyjazdu do Rzymu, by uczestniczyć w tym wydarzeniu. Trudno dokładnie zliczyć ile osób z terenu naszej Diecezji wybrało się do Rzymu na tą uroczystość. Najbardziej oryginalną była pielgrzymka biegowa z Brodnicy i Nowego Miasta Lubawskiego.
Pielgrzymi podążali do Rzymu różnymi sposobami. Niektórzy jechali prywatnie, inni specjalnymi pociągami, albo autokarami lub samolotami. Było to często związane z posiadanymi środkami finansowymi.
Pielgrzymka jest zawsze związana z trudem, niejednokrotnie był on bardzo wielki. Najbardziej pewnie wymagające zdrowia i cierpliwości były bezpośrednie przejazdy autokarowe do Rzymu bez noclegu. Droga zajmowała około 30 godzin, potem długie oczekiwanie na moment Kanonizacji, a następnie bezpośredni powrót do Polski. Bardzo często tacy pielgrzymi nie mieli już sił, by dotrzeć na Plac św. Piotra i oczekiwać w długich kolejkach. Pewnie jednak św. Jan Paweł II, mimo, iż nie znaleźli się w uprzywilejowanych miejscach blisko papieskiego ołtarza, był właśnie najbliżej nich.
Były też oficjalne delegacje Urzędu miasta Torunia z Prezydentem naszego miasta Michałem Zaleskim, delegacja Urzędu Marszałkowskiego z Marszałkiem Województwa Kujawsko – Pomorskiego Piotrem Całbeckim oraz oficjalna delegacja z Grudziądza.
Diecezję Toruńską reprezentowali obydwaj nasi księża biskupi, wielu księży i setki wiernych.
W ramach Archidiecezji Gdańskiej został zorganizowany przelot samolotem czarterowym z Gdańska do Rzymu w piątkowy poranek 25 kwietnia 2014 roku. Noclegi zostały zarezerwowane w centrum Rzymu, aby uczestnicy mogli odbywać spacery po Rzymie w zorganizowanej grupie lub prywatnie.
Był to czas kolejnego cudownego spotkania z Rzymem. Wszędzie na ulicach królował język polski. Pątnicy z naszego kraju zdominowali Wieczne Miasto, mimo, iż była to również uroczystość kanonizacji Jana XXIII. Polacy byli obecni dosłownie wszędzie i częściej słyszało się na ulicach naszą ojczystą mowę niż język włoski.
Noc poprzedzającą Kanonizację wielu pielgrzymów spędziło w okolicach Watykanu, w oczekiwaniu na wejście na Plac św. Piotra. Najbardziej wytrwali mieli to szczęście, by właśnie tam uczestniczyć w uroczystości. Byli tam również szczęśliwcy, którzy otrzymali kartę wstępu do specjalnego sektora z oficjalnymi delegacjami, było ich jednak niewielu.
Poranek przed kanonizacją nie był łatwy. Trzeba było przeciskać się przez tłumy pielgrzymów, ulice wokół Watykanu były zamknięte dla komunikacji. Krótka noc hotelach, ale wszyscy mieli świadomość, że uczestniczą w wyjątkowej, historycznej dla Polski uroczystości, Kanonizacji największego z Polaków, papieża Jana Pawła II.
Mimo, iż mieliśmy świadomość, że nie jesteśmy oficjalną delegacją w pierwszych rzędach na uroczystości, te zajęli inni, niekoniecznie żyjący duchem Jana Pawła II, każdy starał się ubrać w miarę świąteczny strój, który podkreślał doniosłość chwili.
Atmosfera oczekiwania na placu i w ulicach przylegających do Watykanu, także na placach z telebimami była wyjątkowo podniosła. Towarzyszyło nam też przekonanie, że niestety to już ostatnia tak wielka i piękna uroczystość, która gromadzi w Rzymie całą Polskę.
Pogoda tego dnia nie rozpieszczała, obawiano się deszczu, było chłodno. Pamiętam, że podobnie, a może jeszcze gorzej było w 2000 roku, kiedy w Święto Miłosierdzia Bożego Jan Paweł II, kanonizował Siostrę Faustynę Kowalską. Wierzyłem, że tam będzie i tym razem, otworzy się niebo na czas uroczystości i będzie pogodnie. Tak się stało.
Uroczystość kanonizacyjna była niezwykle podniosła. Papież Franciszek jakby smutny, albo przejęty niezwykłą doniosłością wydarzenia. Na początku Mszy św. w dialogu z Prefektem Kongregacji ds. Kanonizacyjnych ks. kard. Angelo Amato ogłosił Jana Pawła II i Jana XXIII nowymi świętymi Kościoła katolickiego. Potem rozpoczęła się Msza św. Która nie była przerywana okrzykami, skandowaniem, a jedynie oklaskami, którymi dziękowano papieżowi Franciszkowi za wypowiadane przez niego słowa o wielkiej wadze dla Kościoła tych dwóch pontyfikatów. Po zakończonej Mszy św. papież jeszcze długo witał się i pozdrawiał oficjalne delegacje, a potem zapragnął dotrzeć do jak największej liczby pielgrzymów, okrążył w swoim samochodzie Plac św. Piotra i przejechał całą via Conzilazione, dzięki czemu, tak wielu mogło się bezpośrednio spotkać z papieżem. Pielgrzymi, którzy tego dnia wracali do Polski jeszcze długo oczekiwali w kolejkach, aby chociaż chwilę pomodlić się przy grobach Nowych Świętych.
Uroczystość kanonizacyjna miała swoje dopełnienie w poniedziałkowe przedpołudnie na Placu św. Piotra. Mszy św. dziękczynnej za kanonizację Jana Pawła II przewodniczył kard. Angelo Comastri, Wikariusz Generalny Jego Świątobliwości dla Państwa Watykańskiego i Archiprezbiter Bazyliki Papieskiej św. Piotra. Na początku trochę dziwiliśmy się dlaczego Msza św. w języku łacińskim, dlaczego nie przewodniczy jeden z polskich kardynałów. Bardzo wzruszający i osobisty wstęp do Mszy św. W języku polskim i włoskim wygłosił ks. kard. Stanisław Dziwisz, przez wszystkie lata papieskiego pontyfikatu jego osobisty sekretarz. W tym momencie wszyscy zrozumieli, że Jan Paweł II jest świętym całego świata, a nie tylko nas, Polaków.
Homilia kard. A. Comastriego była podsumowaniem całego długiego pontyfikatu Jana Pawła II.
Kard. Comastri podkreślił, że to, za co ludzie kochali i ciągle kochają Jana Pawła II, to Jego życie Ewangelią, co w szczególny sposób sam Pan Bóg potwierdził wskazując na lekcjonarz złożony na trumnie papieskiej w dniu pogrzebu, który „niewidzialna ręka” w dniu papieskiego pogrzebu przewracała.
Jan Paweł II często podkreślał, że: „Święci nie proszą byśmy ich chwalili, lecz naśladowali”. Jana Pawła II można podziwiać i naśladować w jego żywej, nie raz nawet dziecięcej wierze. Nie wstydził się swoich gestów i miłości. W tym świecie miał odwagę wyznać swoją wiarę.
W pierwszym dniu pontyfikatu 16 października 1978 roku powiedział najpierw: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Pierwsze słowa nowego papieża. To cel życia i początek jego pontyfikatu. Potem wołał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi…” Nie przestawał tych drzwi otwierać na całym świecie. Jan Paweł II bronił rodziny. Rodzina jest wpisana w Boży plan życia. Bronił rodziny, gdy trwała publiczna agresja na jej tradycyjny wizerunek. Miał odwagę bronić życia „od chwili poczęcia do naturalnej śmierci”, wbrew temu co głosi świat współczesny. Wytrwale bronił pokoju, gdy wiały ponure wichry wojny. W 1991 roku i w 2003 roku usiłował zatrzymać wszystkimi siłami dwie wojny w Zatoce Perskiej. Nie został posłuchany. 16 marca 2003 roku mówił: „Wiem, czym jest wojna. Muszę powiedzieć do tych ludzi, wojna nie jest rozwiązaniem problemów, ale jeszcze je pomnaża”.
Jan Paweł II miał odwagę szukać ludzi młodych, co mu się niezwykle udawało. Na Światowych Dniach Młodzieży gromadził tłumy, miliony. Miał odwagę zaprosić ich do ewangelicznego życia, które jedynie jest zdolne spełnić pragnienie i myśli serca. W dobie plucia na księży Jan Paweł II powtarzał przede wszystkim: „Jestem kapłanem”. Była to dla niego radość i największe powołanie.
Od samego początku w swoim pontyfikacie zwracał uwagę na Maryję. Zawierzył jej całkowicie. TOTUS TUUS. 24 lutego 2005 roku po zabiegu tracheotomi napisał: „Co mi zrobiliście, ale… Totus Tuus” – Cały Twój.
Dla Jana Pawła II Centrum jego życia była Eucharystia, codzienna poranna Msza św., długie godziny adoracji Najśw. Sakramentu, tam, jak Apostołowie spotykał się i poznawał Chrystusa. To również chciał pozostawić nam. Ostatnią Encyklikę „Mane nobiscum Domine” „Pozostań z nami Panie” zatytułował słowami, które wypowiedzieli Apostołowie w Emaus. Tą Encykliką ogłosił Rok Eucharystii, w którym odszedł do Domu Ojca. To testament dla nas, co mamy czynić, jak żyć. Jak najlepiej wypełnić ten Testament? Żyć i spotykać się z Chrystusem w Eucharystii.
Dopełnieniem tych niezwykłych dni był koncert „Te Deum Laudamus” koncert dziękczynny Polonii Świata za Kanonizację Jana Pawła II. Wśród wykonawców były chóry Mazowsza i Śląska, soliści, a wśród nich pianista Janusz Olejniczak i słynny dyrygent Janusz Maksymiuk. Koncert , który od Bogurodzicy poprzez kompozycje artystów różnych wieków zakończył się utworami współczesnych kompozytorów Wojciecha Kilara i Michała Lorenza. Ten ostatni akcent zakończył świętowanie Kanonizacji przez Polaków. Potem już długie, często męczące, ale szczęśliwe powroty do domów.