Kiedy w kwietniu br. udaliśmy się z ogólnopolską pielgrzymką kapłanów do Dachau z okazji 70 rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Dachau uświadomiliśmy sobie, jak jesteśmy szczęśliwymi ludźmi, że nie jest nam dane przeżywać okrucieństw wojny. Jak ważne jest to by strzec pokoju za wszelką cenę. Kiedy czyta się wspomnienia choćby ks. kard. Adama Kozłowieckiego z jego pobytu w kolejnych obozach, widać do czego zdolna jest ludzka nienawiść. W tych nieludzkich warunkach, nie raz sami więźniowie wyzwalali w sobie to, co najgorsze. Jednym z tych, którzy zginęli podczas tzw. transportu inwalidów z Dachau, jest pierwszy proboszcz naszej parafii ks. Leon Dzienisz, budowniczy pierwszego kościoła, organizator życia parafialnego i inicjator namalowania obrazu św. Antoniego, który do dzisiaj jest otoczony kultem w naszej nowej świątyni. Ks. Leon pozostał kapłanem wiernym Bogu do końca, szlachetnym i świętym również w trudnych czasach obozowych. Zachował się piękny opis jego śmierci. Myślę, że bez wątpienia można go nazwać kapłanem męczennikiem II wojny światowej. Nasi Parafianie już w 1962 roku ufundowali pamiątkową tablicę, która znajdowała się w starym kościele, po jego zburzeniu zdeponowaną w piwnicy plebanii. Na tablicy są dwa napisy w języku łacińskim: MORTUI VOCANT „ Zmarli wzywają” oraz PAUPERIBUS LOCUPLES SIBI PAUPER „Dla biednych bogaty, dla siebie biedakiem”. Napisy często widniejące na grobach zmarłych, których cnoty pragną przywołać ci, którzy pozostają. Kilka lat temu p. Andrzej Ryczek zaprojektował piękne epitafium z białego marmuru wykonane przez firmę EURO-GRANIT Ryszarda Zamożniaka, w które wkomponowano istniejącą tablicę. Przy okazji pobytu w Dachau powstał pomysł, by wmontować do tego epitafium również ziemię z tego obozu, przesiąkniętą krwią męczenników. Projekt specjalnego relikwiarza wyrysował p. Andrzej Ryczek, a wykonaniem zajął się p. Stanisław Stopyra z Leżajska, który już wcześniej wykonywał dla nas Chrystusa Miłosiernego, żyrandole i kinkiety, róże do ołtarza św. Ojca Pio, a ostatnio Chrystusa na naszej Golgocie. Na wspomnianym relikwiarzu zostały umieszczone płaskorzeźby baraków z numerami, w których przebywali duchowni. Baraki otaczają szklaną kapsułę z ziemią obsypującą krzyż. Niech będzie to miejsce upamiętniające naszego pierwszego proboszcza i będzie to swego rodzaju jego grób oraz tych, którzy zginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych. Przy tej okazji zrodziła się myśl, aby w ilustrowanej formie przypomnieć wiadomości, które udało się zebrać o naszym pierwszym proboszczu. Być może w naszej parafii są jeszcze ci, którzy go pamiętają i pod wpływem tego wspomnienia podzielą się informacjami lub pamiątkami, które może jeszcze gdzieś przetrwały.
W najnowszym numerze Śladów na Wrzosach dzielimy się także tym, czym w ostatnim czasie żyła nasza parafialna wspólnota.
Zapraszam do lektury.
Wasz Proboszcz
Ks. Wojciech Miszewski