Około 800 duchownych z całej Polski, w tym 40 biskupów oraz grupa osób świeckich pielgrzymowali w środę 29 kwietnia b.r. do dawnego obozu koncentracyjnego w Dachau. Na spotkanie przybyli także Polacy z Niemiec wraz z kapłanami Polskiej Misji Katolickiej. W tym roku minęło 70 lat od wyzwolenia obozu.
Przypomnijmy, że obóz w Dachau był między innymi miejscem kaźni duchownych różnych narodowości, pośród których najwięcej było księży polskich. Pierwsze, duże transporty księży z naszej ojczyzny do Dachau przybyły w kwietniu i maju 1940 r. W grudniu tegoż roku nastąpiła tutaj komasacja księży z innych obozów: Sachsenhausen, Mauthausen-Gusen i Oranienburg. Ogólnie przebywało tu przeszło 2794 duchownych, w tym 1780 kapłanów z Polski, aż 868 z nich zmarło.
W 70. Rocznicę wyzwolenia obozu, o godzinie 12.00, biskupi i księża, głównie z Polski, odprawili w kaplicy Śmiertelnego Lęku Chrystusa mszę św. Głównym celebransem był Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Stanisław Gądecki, natomiast homilię wygłosił Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec ks. kard. Reinhard Marx. Po błogosławieństwie wszyscy udali się pod tablicę upamiętniającą pomordowanych w obozie, gdzie złożono wieńce, odmówiono modlitwę oraz odczytano nazwiska błogosławionych męczenników z Dachau.
Po południu, o godz. 16.00 w konkatedrze we Fryzyndze miało miejsce nabożeństwo, podczas którego zebrani modlili się o pokój i pojednanie. Nabożeństwu przewodniczył ks. kard. Reinhard Marx, a kazanie wygłosił ks. abp Stanisław Gądecki.
Z diecezji toruńskiej w pielgrzymce wzięło udział 9 osób: ks. bp Józef Szamocki, ks. Józef Nowakowski, ks. Stanisław Majewski, ks. Zbigniew Markowski, ks. Mirosław Owczarek, ks. Wojciech Miszewski, ks. Dariusz Żurański, ks. Tomasz Drzymalski oraz dk. Waldemar Rozynkowski.
Dla nas, pielgrzymujących z parafii św. Antoniego na Wrzosach, pobyt w Dachau miał ważne znaczenie, nie tylko z perspektywy męczeństwa w tym miejscu wielu kapłanów z różnych diecezji w Polsce. W Dachau był uwięziony pierwszy proboszcz naszej parafii ks. Leon Dzienisz. Przypomnijmy jego drogę męczeńską.
Został aresztowany dnia 19 X 1939 roku. Początkowo był przetrzymywany wraz z innymi księżmi w toruńskim Forcie VII. Przebywał tam niecałe trzy miesiące. Na początku 1940 roku, dokładnie 8 stycznia, został przewieziony wraz z dużą grupą innych więźniów do powstającego obozu w Stutthofie. W tym czasie więziono w tym miejscu około 200 duchownych. Jednym ze współwięźniów, który od Torunia dzielił czas niedoli z ks. Dzieniszem był późniejszy błogosławiony ks. Stefan Wincenty Frelichowski.
Dnia 9 IV 1940 roku ks. Dzienisz znalazł się w grupie więźniów, która została wysłana do podberlińskiego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Następnego dnia transport więźniów przybył do położonej w pobliżu obozu koncentracyjnego stacji kolejowej Oranienburg. W obozie tym ks. Dzienisz doświadczył prześladowań ze strony blokowego, kryminalisty Hugona Kreya. Tak jedno ze zdarzeń opisuje jego współwięzień ks. Wojciech Gajdus: Zakomenderował [Hugo Krey] czołganie. Czołgamy się w pocie czoła. Po chwili zarządza wyścig w czołganiu się. Długo i szeroko rozpostarta masa jasnoniebiesko-białych plam szybko spełnia rozkaz. Wyciąga się długi wąż. Na czele oczywiście najmłodsi, bo najsilniejsi. Jednym z pierwszych jest ks. Dzienisz. Hugo każe mu wstać. Wszyscy leżymy cicho, czekając, jaką to znowu zainscenizuje diabelską fantazję. Hugo pyta ks. Dzienisza, czy umie błogosławić. Pytany potakuje. „Błogosław ich”- wskazuje na nas leżących. Unosi się ręka kapłana powoli, uroczyście, jak we Mszy świętej. Przez powietrze płynie donośny głos: Benedicat vos Omnipotens Deus: Pater et Filius et Spiritus Sanctus. Amen- rechocze Hugo i niczego nie spodziewającego się księdza z taką mocą kopie w krok, że ten dość silny i młody, wali się z hukiem jak ścięty dąb na ziemię.
W połowie grudnia 1940 roku wszystkich kapłanów z obozu w Sachsenhausen przetransportowano do obozu w Dachau. Był to najstarszy obóz koncentracyjny na terenie Niemiec, został wzniesiony w 1933 roku. Ks. Leon Dzienisz dotarł do niego w transporcie, który przybył do Dachau w sobotę przed południem, dnia 14 grudnia. Otrzymał numer obozowy: 22642. W nieludzkich warunkach obozowych udało mu się przeżyć około półtora roku. Zginął w tzw. transporcie inwalidów, czyli chorych więźniów, dnia 10 VIII 1942 roku. Urzędową datę śmierci podano jednak 16 września 1942 r.
Z pielgrzymki do Dachau przywieźliśmy ziemię, która zostanie umieszczona w świątyni. Będzie ona dla nas znakiem przypominającym męczeńską śmierć pierwszego duszpasterza naszej parafii na Wrzosach.
Dk. Waldemar Rozynkowski